Orzeł Faliszówka - strona nieoficjalna

W ramach 27.kolejki Orzeł zmierzył się z jedną z najbardziej doświadczonych drużyn na boiskach klasy okręgowej, która w ostatnich latach za każdym razem kończyła rozgrywki na podium. Taki sam cel z pewnością podopieczni Jarosława Kielara mają i w tym sezonie. Nasz zespół pogodził się już chyba z degradacją do klasy A ale z pewnością przed nikim się nie "położy" i do końca  będzie walczył o jak najlepsze miejsce. Spotkanie obu drużyn nie było porywającym widowiskiem, wpływ na to miała też pewnie upalna pogoda, która nie zachęcała zawodników obu zespołów do podkręcania tempa gry. Goście bramce Fabiana Sajdaka zagrozili dwoma strzałami z dystansu Łukasza Rajchla i Jakuba Zimy ale w obu przypadkach na posterunku był bramkarz Orła. W 40 minucie golkipera Faliszówki wyręczył Kamil Szala, który wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki po strzale głową w zamieszaniu podbramkowym. Gospodarze mogli tą część gry zakończyć golem "do szatni" ale po zagraniu Daniela Kurowskiego sytuację sam na sam zmarnował Przemek Wrona, uderzając nad poprzeczką. Po zmianie stron lepiej na boisku prezentował się zespół Orła, który stworzył sobie dwie dobre okazje ale zabrakło skuteczności i zimnej krwi w polu karnym rywali. Najpierw w 68 minucie najaktywniejszy na boisku w naszej drużynie Przemek Wrona minął rywala, wbiegł z piłką w pole karne i dośrodkował ją na 6m wprost na głowę Artura Szali, niestety ten nie zdołał skierować futbolówki w światło bramki i ta przeszła nad poprzeczką. W 76 minucie przed szansą ponownie stanął junior Orła, tym razem Przemek Wrona otrzymał podanie od Damiana Waliszko, znalazł się w sytuacji sam na sam ale chyba pośpieszył się z oddaniem strzału i naciskany przez wracającego defensora Iwonicza uderzył z 16m nad poprzeczką. W 82 minucie zakotłowało się w polu karnym Orła ale i tym razem jednemu z obrońców udało się wybić piłkę z pustej bramki. Gdy wydawało się iż spotkanie zakończy się sprawiedliwym podziałem punktów o swojej obecności niestety przypomniał najlepszy strzelec Iwonki, w doliczonym czasie gry Jakub Zima otrzymał dokładne podanie na 6m i ze spokojem pokonał Fabiana Sajdaka, nasi zawodnicy reklamowali pozycję spaloną napastnika gości ale arbiter był innego zdania i wskazał na środek boiska. Tak więc piłkarze z Iwonicza już drugi raz w przeciągu czterech dni trzy punkty inkasują w ostatniej akcji meczu, być może szczęście sprzyja lepszym. Nam tego szczęścia w tym sezonie zdecydowanie brakuje, co w połączeniu z brakami kadrowymi i słabszą formą złożyło się na kiepski dorobek punktowy i koniec pięknej przygody z klasą okręgową. 

• Komentarzy [0]
• czytano: [763]
• DO