Orzeł Faliszówka - strona nieoficjalna

Po długiej zimowej przerwie na boisko wrócili piłkarze z Faliszówki, którzy w pierwszym meczu rundy wiosennej zmierzyli się z Sobniowem Jasło. Spotkanie z pewnością nie było pięknym widowiskiem, sporo fauli i złośliwości z obu stron (czego efektem było aż 11 żółtych kartek), mało ciekawych i płynnych akcji ale to co najważniejsze czyli komplet punktów trafił na konto naszej drużyny.
Pierwszy kwadrans gry to głównie walka w środku pola, dużo niedokładnych zagrań i sytuacji bramkowych jak na lekarstwo. Pierwszą bramkę w meczu zdobyła drużyna gości w 16 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne Arkadiusz Dubiel trącił piłkę głową czym zmylił Patryka Szczepanika i futbolówka znalazła się w siatce. Chwilę później Sobniów mógł podwyższyć prowadzenie, w sytuacji sam na sam znalazł się Artur Żuraw ale szybkie wyjście z bramki młodego golkipera Orła zażegnało niebezpieczeństwo. W 25 minucie blisko doprowadzenia do wyrównania był Artur Szala ale piłka po jego strzale z 18m trafiła w poprzeczkę a następnie odbiła się przed linią bramkową. W 28 minucie Orzeł doprowadza do remisu, w zamieszaniu bramkowym futbolówka odbija się chyba od Marka Majkuta i znajduje drogę do siatki gości. Dziesięć minut później nasz zespół zmarnował znakomitą okazję na objęcie prowadzenia, po zagraniu ręką w polu karnym arbiter wskazał na 11m, do piłki podszedł zazwyczaj nieomylny w strzałach z rzutów karnych Kamil Paluch ale uderzył zbyt lekko i mało precyzyjnie więc bramkarz z Jasła bez problemu złapał piłkę. W drugiej części meczu obraz gry nie wiele się zmienił, nadal mnożyły się faule i niedokładne zagrania ale na szczęście jedyną skuteczną akcję wyprowadził nasz zespół. Po podaniu Artura Szali i błędzie defensora gości w sytuacji sam na sam znalazł się Przemek Wrona i ze spokojem skierował futbolówkę do siatki obok wychodzącego Latoszka. W 72 minucie błąd w komunikacji Konrada Cieślaka i Fabiana Sajdaka mógł wykorzystać Artur Żuraw, który uprzedził wychodzącego golkipera Orła ale głową nie trafił do pustej bramki. W ostatnich pięciu minutach goście próbowali doprowadzić do wyrównania, często posyłając dośrodkowania w nasze pole karne, dwukrotnie zawodnikom Sobniowa niewiele zabrakło aby zamknąć akcje i skierować piłkę do siatki. Po doliczeniu trzech minut arbiter zakończył zawody a Orzeł mógł odnotować siódmą wygraną w siódmym meczu na własnym boisku.

• Komentarzy [0]
• czytano: [724]
• DO